Rosja kontra europejskie NATO bez USA

Rosja kontra europejskie NATO bez USA w dwóch wariantach: z użyciem sił z Ukrainy i bez nich. Analiza SIEWIERA pokazuje, gdzie Moskwa zyskuje przewagę taktyczną, a gdzie kończą się jej realne możliwości prowadzenia i utrzymania wojny.

Rosja kontra europejskie NATO bez USA

Dwa scenariusze: z siłami zaangażowanymi obecnie na Ukrainie i bez nich

Europa boi się Rosji najbardziej wtedy, gdy nie rozumie jej ograniczeń.
Moskwa działa właśnie tak: strachem, projekcją potęgi, rozmachem deklaracji.
Gdy jednak odetniemy warstwę propagandowego lakieru, zostaje kraj, który w warunkach realnej wojny musi kalkulować nie „co chce zrobić”, ale „na ile starczy mu płuc, paliwa i ludzi”.

Dlatego analizę trzeba prowadzić w dwóch wariantach — bo oba są prawdopodobne.I oba wyglądają inaczej na mapie, inaczej w logistyce, ale identycznie w końcowym rachunku.

SCENARIUSZ I – Rosja nie może użyć sił zaangażowanych w Ukrainie

To wariant najbardziej realistyczny tu i teraz.
Rosyjskie wojska są rozsmarowane na tysiącach kilometrów frontu, tak samo wyczerpane, jak improwizowane. Moskwa ma już tylko jedną prawdziwą przewagę: upór i obojętność na liczbę własnych trupów.

Ale upór nie wygrywa wojny. Tym bardziej z Europą.

1. Jakich sił Rosja może użyć w pierwszym rzucie?

Rosja mogłaby wyciągnąć ze stanu gotowości:

  • 150–200 tys. żołnierzy,
  • kilkaset czołgów w różnym stanie,
  • artylerię, która działa dobrze tylko wtedy, gdy nikt do niej nie strzela,
  • logistykę skrojoną pod wojnę na wschodzie, a nie w centrum Europy.

To jest armia zdolna wejść — nie zdolna utrzymać się. I w dużej mierze nie zdoła wyjść.

Maszyna rosyjska działa jak ciężki traktor:
wejdzie w błoto, zrobi rów, ale nie zajedzie daleko i nie zawróci bez strat.

2. Bałtyk i Polska: jak wyglądałby rosyjski ruch?

Bałtyk

Rosja mogłaby:

  • szybko wejść na część terenu Estonii i Łotwy,
  • próbować zdestabilizować Litwę,
  • równocześnie testować reakcję Polski i Finlandii.

Ale z każdym dniem musiałaby:

  • dowozić paliwo tysiącom pojazdów,
  • rotować jednostki na frontach bez zaplecza, chyba , że tak jak na froncie ukraińskim nie będą przesadnie dbać o rotację,
  • tracić ludzi tam, gdzie NATO ma przewagę w powietrzu.

Przewaga Rosji jest tu jak zapałka — jasno świeci, ale tylko chwilę.

Polska

Rosja mogłaby:

  • wejść przygranicznie,
  • zająć kilka większych miejscowości,
  • prowadzić intensywny ostrzał rakietowy.

Ale nie mogłaby:

  • wejść do Warszawy,
  • przeciąć kraju,
  • wytrzymać kontruderzeń europejskich sił powietrznych.

Rosja mogłaby psuć, niszczyć, podpalać i mordować ale nie mogłaby narzucać czegokolwiek długoterminowo.

3. Logistyka — punkt, w którym Rosja zawsze przegrywa

Rosyjska logistyka to archaiczny organizm:

  • za mało ciężarówek
  • za mało kierowców,
  • za mało paliwa na duże dystanse,
  • za dużo zależności od kolei, która byłaby niszczona od pierwszych godzin
  • za duża korupcja

To sprawia, że ofensywa FR wyglądałaby tak:

  1. wejście,
  2. sukcesy na mapie,
  3. brak paliwa,
  4. rozpad struktur,
  5. wycofanie lub rzeź.

To jest schemat powtarzalny.
Niezależny od polityki.
Zależny od fizyki.

4. Wniosek scenariusza I

Rosja może wejść.
Rosja może zadać straty.
Rosja może podpalić Europę.

Ale:

Rosja nie może wygrać wojny konwencjonalnej z Europą, nawet jeśli Ameryka nie ruszy palcem.


SCENARIUSZ II – Rosja może użyć wszystkich sił z Ukrainy

Teraz wariant, który wygląda groźnie na mapie i jeszcze groźniej w telewizyjnych analizach.
Wyobraźmy sobie, że front ukraiński znika.
Rosja zdejmuje z niego:

  • ludzi,
  • czołgi,
  • artylerię,
  • systemy obrony przeciwlotniczej,
  • całą strukturę tyłową.

Miliony ton sprzętu i setki tysięcy żołnierzy mogą ruszyć na zachód.

Brzmi poważnie.
I takie właśnie jest — na początku.

1. Co realnie zyskuje Moskwa?

+ Ludzi, którzy wiedzą, jak wygląda nowoczesna wojna

Zarówno doświadczeni, jak i wypaleni, zmęczeni, ale jednak przeszkoleni.
W ofensywie liczy się liczba — Rosja ją dostaje.

+ Artylerię i drony, które siały spustoszenie w Ukrainie

Przez pierwsze dni może to wyglądać jak przewaga nie do zniwelowania.

+ Zdolność uderzenia szerokiego, a nie punktowego

Rosja mogłaby otworzyć 3–4 kierunki natarcia jednocześnie, czego w scenariuszu I zrobić nie może.

Czego nie zyskuje?

  • przewagi technologicznej,
  • logistyki operacyjnej,
  • zabezpieczenia lotniczego,
  • odporności systemowej.

I to właśnie te brakujące elementy przesądzają o wyniku.

2. Bałtyk — tu Rosja jest naprawdę groźna

Przy pełnych siłach rosyjskie zgrupowanie mogłoby:

  • wejść szerzej,
  • szybciej przeciąć szlaki komunikacyjne,
  • wejść na większość terytorium Estonii i Łotwy w pierwszych dniach.

Byłby to scenariusz brutalny, szybki i trudny dla NATO do zatrzymania na poziomie taktycznym.

Ale następnym etapem jest poziom operacyjny — i tu Rosja już przegrywa:

  • brak paliwa,
  • brak części,
  • brak możliwości rotacji,
  • zużycie ludzi szybciej, niż da się ich uzupełnić.

Europa zaczyna miażdżyć Rosję w powietrzu i w logistyce.
A bez logistyki nie ma armii — jest tłum z karabinami.

3. Polska — Rosja wejdzie dalej, ale dalej w śmierć

Z siłami z Ukrainy Rosja mogłaby:

  • wejść kilkadziesiąt kilometrów w głąb,
  • podważyć obronę na kilku odcinkach,
  • realnie zagrozić wschodnim regionom Polski.

Ale każda kolejna droga, którą Rosja zajmie:

  • musi być chroniona,
  • musi być utrzymana,
  • musi być zasilana paliwem.

A Europa zrobi z nich listę celów.

Scenariusz wygląda wtedy następująco:

  1. Rosja wchodzi w Polskę „szeroką falą”,
  2. zdobywa kilka miast,
  3. NATO wchodzi do gry,
  4. Rosyjskie kolumny dostają się w kleszcze lotnictwa,
  5. ofensywa staje,
  6. zaczyna się odwroty w chaosie.

Nie ma tu przestrzeni na „marsz na Warszawę”.
Mamy za duży teren, za trudne linie komunikacyjne, zbyt silną natowską obronę powietrzną.

4. Psychologia — jedyne miejsce, gdzie Rosja może wygrać

W scenariuszu II Rosja nie zyskuje militarnej przewagi strategicznej.
Zyskuje coś innego:

Zdolność wywołania europejskiej paniki.

Większe straty, większa skala zniszczeń, więcej uchodźców, więcej chaosu.
Tu gra toczy się już nie o mapę, tylko o nerwy.

Rosja może wygrać tylko wtedy, gdy Europa sama się złamie:

  • politycznie,
  • społecznie,
  • psychologicznie.

To nie czołgi są tu groźne, ale strach. I niestety patrząc na chwiejne postawy społeczeństw Europy jak i uzależnionych mentalnie od Rosji polityków - tu widzę poważne zagrożenie.

Ręka wyciągana w geście zgody zbyt wcześnie, nawoływania do deeskalacji, strach przed reakcją opinii publicznej - to może spowodować sztuczny , sterowany przez polityków upadek i destrukcję zdolności obronnych Europy.


PORÓWNANIE OBU SCENARIUSZY – W KTÓRYM ROSJA JEST GROŹNIEJSZA, A W KTÓRYM SILNIEJSZA?

ObszarScenariusz I: bez sił z UkrainyScenariusz II: z siłami z Ukrainy
Siła pierwszego uderzeniaśredniawysoka
Głębokość ofensywypłytkaumiarkowana
Skala chaosuograniczonaduża
Zagrożenie polityczneśredniewysokie
Zdolność do utrzymania terenuniskanadal niska
Ryzyko strategiczneniewielkieduże na początku, potem maleje
Ryzyko dla Europykontrolowalnepoważne, ale krótkotrwałe

Kluczowe wnioski:

  1. Rosja z siłami z Ukrainy jest groźniejsza taktycznie, ale strategicznie równie słaba.
  2. Rosja bez sił z Ukrainy jest wolna i przewidywalna — i to jest scenariusz łatwiejszy dla NATO.
  3. Europa przegrywa początki w obu wariantach, ale wygrywa końcówki.
  4. Rosja wygrywa tylko wtedy, gdy Europa sama się podda.
  5. Rosja może rozpętać pożar, ale nie może zająć budynku.

WNIOSKI KOŃCOWE — OBA SCENARIUSZE, JEDNA LOGIKA

Rosja ma siłę do rozpoczęcia wojny.
Nie ma siły do jej zakończenia na własnych warunkach.

Wariant z siłami ukraińskimi daje jej większą możliwość zrobienia bałaganu,
ale nie daje jej:

  • logistyki,
  • przewagi powietrznej,
  • przemysłu,
  • demografii,
  • czasu.

Europa, nawet bez Ameryki, ma tylko jedno zadanie: przetrwać pierwsze tygodnie.
Po tym czasie układ sił zaczyna działać jak równia pochyła —
ale nie dla Europy.
Dla Rosji.

Musimy jednak uważnie spoglądać na polityków, którzy zdają się żyć w stanie permanentnej mentalnej uległości wobec Rosji. Może bowiem zaistnieć potrzeba, by w pewnym momencie odciąć ich od decyzji, gdyby próbowali za wszelką cenę zakończyć wojnę, podczas gdyby istniała realna możliwość dobicia agresora na naszej, powtarzam, na naszej ziemi. W demokracji to bywa jednak bardzo trudne...

💡
Jeśli drogi czytelniku, masz inne zdanie: proszę o komentarz.